Lewa strona medalu

Błoto

Polityka, niestety, zawsze gościła na posiedzeniach Rady Warszawy. Jako radny miasta przez ostatnie pięć lat napatrzyłem się na nią wiele. Byłem świadkiem jak Prawo i Sprawiedliwość próbowało pozbawić Hannę Gronkiewicz-Waltz funkcji prezydenta Warszawy, postulowało dekomunizację warszawskich ulic, a nawet proponowało wysadzić w powietrze pomnik Braterstwa Broni zwany "Czterech śpiących". Politycznych awantur było dużo i prawie zawsze rozpętywali je działacze partii Jarosława Kaczyńskiego. Doszli w tym już do takiej wprawy, że nawet uchwalenie porządku obrad przez radnych na początku sesji trwało po kilka godzin.

Taktyka politycznej walki w samorządzie nie do końca się jednak sprawdziła, bo po wyborach samorządowych w 2010 roku PiS uszczuplił swój stan posiadania w Radzie Warszawy. Zyskała na tym Platforma Obywatelska, która uzyskała w radzie większość i może rządzić miastem samodzielnie. I teraz dopiero się zaczęło. Prawo i Sprawiedliwość przystąpiło do politycznych ataków ze zdwojoną siłą, a partia Tuska dała się w to niestety wciągnąć, ściągając maskę rozsądku i wyważenia. Pretekstem do politycznych awantur aktualnie są wydarzenia przed Pałacem Prezydenckim związane z katastrofą smoleńską. PiS chce pomnika, włączenia syren i palenia zniczy, a Platforma to wszystko blokuje. I normalnie miałaby rację, gdyby nie to, że przestała to czynić ze względu na rozsądek, a zaczęła dla demonstrowania swej władzy i siły, wychodząc z założenia, że teraz wolno jej wszystko. Tylko dlatego, że ma samodzielną większość i Hannę Gronkiewicz-Waltz jako swojego prezydenta. Tę zmianę najlepiej ilustruje zachowanie przed Pałacem Prezydenckim. Jeszcze rok temu władze miasta i państwa (jedne i drugie z PO) nie potrafiły skutecznie rozwiązać problemu nielegalnie postawionego krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Tłumaczyły, że nic się nie da zrobić. Dziś okazuje się, że jednak można. Nielegalnie demonstrujący są usuwani, a znicze sprzątane nawet przed wypaleniem. W końcu jak wojna, to wojna.

Platforma, niestety, wpisała się w scenariusz przygotowany przez Prawo i Sprawiedliwość. W wyniszczającą i bezsensowną walkę toczoną tam, gdzie być jej nie powinno, czyli w samorządzie. W wojnę, która do wyborów parlamentarnych może zdominować wszystko, co w Warszawie będzie się działo. Chyba, że działacze partii Tuska się opamiętają. I tak jak SLD nie będą taplać się w przygotowanym przez PiS błocie.


Sebastian Wierzbicki
wiceprzewodniczący
Rady Warszawy
(Klub Radnych SLD)
www.sebastianwierzbicki.pl

4368