Patroni naszych ulic

Generał Józef Haller

Wiele miejsc w Warszawie, a szczególnie na Pradze, ma swoje nazwy lokalne, czasami zupełnie niezgodne z oficjalną polityką władz. Gdy w połowie lat osiemdziesiątych przeprowadziłem się z Targówka na Pragę, z uporem godnym lepszej sprawy mówiłem o najdłuższym domu w Warszawie (Kijowska 11 - ponad pół kilometra) "dom deska" - tak określano go w radiu, telewizji, prasie. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że rozmówcy nie wiedzą, o co mi chodzi - przecież mieszkali tu o wiele dłużej niż ja? Po kilku podobnych nieporozumieniach przyzwyczaiłem się do - może nie tak dźwięcznej, ale bardziej popularnej nazwy - "długas".

Dzięki temu, że na Pradze pozostali przedwojenni mieszkańcy znający i kochający swoje domy, osiedla i zaułki, "komunistycznym" władzom o wiele trudniej tu było przemieniać nazwy ulic i placów - tak jak czynili to na Ochocie, Woli, czy Żoliborzu. Najlepszym tego przykładem jest istnienie ulicy 11 Listopada. Gdzie w latach PRL była druga taka ulica?

Jednak przez prawie pięćdziesiąt lat był w samym centrum Pragi plac o bardzo dźwięcznej, miłej dla ucha nazwie - plac Leńskiego. Wielu prażan przyzwyczaiło się do tej nazwy, bo też i brzmi ona bardzo przyjemnie. W gruncie rzeczy nic w tym dziwnego, pan Julian Leński po to ochrzcił się tym pseudonimem, żeby sprawiać wrażenie silnego, prężnego, aktywnego działacza. Raczej nie nadawało się do tego jego nazwisko rodowe - Leszczyński. Nie dość że bardzo długie (specjaliści twierdzą że do właścicieli rozbudowanych nazwisk czuję się nieracjonalną niechęć), w dodatku nazwisko to mogło kojarzyć się z rodziną polskich możnowładców, a tego Julian Leszczyński - Leński pragnął uniknąć ze wszystkich sił. W końcu był komunistą, i to nie byle jakim, ale członkiem bolszewickiego KC i sowieckim komisarzem ludowym, a jego idolem był sam Włodzimierz Ilicz Uljanow. Ulianow lepiej jest znany nam jako Lenin - kryptonim ten wybrał sobie, aby uczcić pamięć więźniów politycznych wywiezionych nad rzekę Lenę. Szanowni Czytelnicy wiedzą już pewnie, w jaki sposób Julian Leszczyński wybrał sobie drugie nazwisko. Lecz dzisiaj darzymy Leńskiego niechęcią nie dlatego, że pseudonim swój wzorował na towarzyszu Leninie (w rzeczy samej miał kilkadziesiąt innych pseudonimów m. in. "Cienki", "Święty", "Julian", "W. Bleff" i jeszcze wiele, wiele innych). Julian Leszczyński, zwany Leńskim w latach 1918 - 1921 ze wszystkich swoich sił pomagał Rosji Sowieckiej pokonać odrodzoną Rzeczpospolitą - był szefem wywiadu sowieckiego w Kijowie, potem zajmował się antypolską propagandą, aż w końcu został "delegatem Biura Polskiego Rosyjskiej Komunistycznej Partii Bolszewików przy 12 i 14 Armii". Ten szumny tytuł świadczy po prostu o tym, że gdy 12 i 14 armia Tuchaczewskiego zdobyłaby Warszawę, miał Leński przejąć władzę i na czele Tymczasowego Komitet Rewolucyjnego Polski ogłosić powstanie Polskiej Republiki Rad. Na szczęście dla nas, a na zgubę Leńskiego, to Polacy wygrali bitwę Warszawską 1920 roku i bolszewicy musieli porzucić swoje plany. Julian Leszczyński - Leński został sowieckim agentem (stąd tak duża liczba pseudonimów) i jeździł po całej Europie. W 1937 roku został wezwany do Moskwy i tam, jak wszyscy polscy komuniści (z wyjątkiem tych, którzy jak Władysław Gomułka siedzieli w polskich więzieniach), został zamordowany przez siepaczy Stalina.

Dziś patronem placu jest generał Józef Haller i raczej niewielu warszawiaków wie, kim on był. W dodatku cały problem zaciemnia nam osoba generała Stanisława Hallera, brata stryjecznego Józefa, który również był ważną (a być może ważniejszą) osobą w Wojsku Polskim odrodzonej Rzeczypospolitej. Dla porządku dodam jeszcze, że ich prawdziwe nazwisko brzmiało "Haller von Hallenburg" i obaj kończyli najlepsze austriackie uczelnie wojskowe. Wracając do Józefa Hallera trzeba stwierdzić, że chociaż był niezbyt dobrym dowódcą i kiepskim politykiem, to miał bardzo dużo szczęścia w obieraniu swojej życiowej drogi. Był w 1914 roku wraz z Józefem Piłsudskim organizatorem Legionów Polskich. Gdy większość legionistów nie zgodziła się przysięgać na wierność cesarzom Austrii i Niemiec, za co została uwięziona, Józef Haller objął dowództwo nad II Brygadą Legionów - nad tymi którzy jednak przysięgli. W 1918 roku przedarł się z nimi na druga stronę frontu i tam objął dowództwo nad Korpusem Polskim na Ukrainie. Korpus został rozbity przez Niemców i generał Haller uciekł w przebraniu cywilnym przez Murmańsk do Paryża. Tam okazał się polskim oficerem najstarszym rangą i to jemu powierzono dowodzenie nowo formowaną Armią Polską we Francji, z którą powrócił na początku 1919 roku do Polski - niejako "po drodze" wyzwalając Pomorze i dokonując zaślubin Polski z morzem.

Józef Haller był w całej Polsce przyjmowany jak bohater, zbawca ojczyzny. Jego popularność porównywalna była ze sławą Józefa Piłsudskiego, jednak umiejętności wojenne naszego generała nie były wysokiej próby. Sam Marszałek, wystawiając opinię swoim podwładnym, napisał o Hallerze: "Przy słabym wykształceniu wojskowym i niewielkich zdolnościach przyrodzonych oraz niezwykle nielogicznej pod względem wojskowym głowie, mieszającej rzeczy ważne z drobiazgami i czepiającej się jako najłatwiejszej dla niego dziedziny dowodzenia drobiazgów - objętość dowodzenia bardzo mała, w piechocie najwyżej pułk, w artylerii najwyżej dywizjon". I rzeczywiście, w czasie wojny z bolszewikami Haller zajmował jedynie tytularne stanowisko Inspektora Armii Ochotniczej. Po wojnie Józef Haller porzucił wojsko i zajął się polityką - wybrano go do sejmu z ramienia endecji, wkrótce stał się największym politycznym przeciwnikiem Piłsudskiego. Józef Haller dożył sędziwego wieku 87 lat, zmarł w 1960 roku w Londynie, do końca życia będąc jednym z symboli niepodległości…

Plac Juliana Leńskiego, czy też raczej plac generała Józefa Hallera, nie istniał jeszcze pięćdziesiąt lat temu. W końcu dzielnica, na której został wytyczony, nazywa się Nowa Praga - pół wieku temu na tamtym obszarze znajdowały się wielkie koszary wojskowe ciągnące się od Wisły do ul. 11 Listopada (do dziś jest tu kilka budynków koszarowych). Gdy nowa, "komunistyczna" władza budowała nowe osiedle, nadała centralnemu placowi nazwę na cześć komunistycznego bojownika Leńskiego. Gdy nastąpiła transformacja ustrojowa, zmieniono nazwę na plac Hallera, nie bacząc na to, że przed wojną w koszarach na terenie placu stacjonował 36 pułk piechoty, gdzie w czasie zamachu majowego spał Marszałek Piłsudski, oczekując na walką z wojskami wiernym generałowi Hallerowi.

Dawne dzieje wspominał T. Pawłowski


gen. Haler Julian Leński
Żeby powiększyć miniaturę kliknij na niej




Józef Haller (1873-1960)

Generał Józef Haller jest patronem największego placu na Nowej Pradze, otoczonego charakterystyczną socrealistyczną zabudową. Urodzony w krakowskiej rodzinie mieszczańskiej z tradycjami patriotycznymi (jego stryj Cezary Emil był uczestnikiem Wiosny Ludów w Krakowie, a w okresie Powstania Styczniowego współdziałał ze wspierającą je galicyjską organizacją cywilną, za co dostał wyrok więzienia od władz austriackich) od młodości poświęcił się karierze wojskowej.

W latach 1895-1912 służył w armii austriackiej, zdobywając tam fachowe przygotowanie wojskowe. Armię austriacką opuścił w stopniu kapitana. Zarazem związał się z Narodową Demokracją w l. 1912-14, działając w (istniejących legalnie w Galicji) Polowych Drużynach Sokolich. Była to organizacja paramilitarna (w 1914 r. ok. 7 tys. osób) tworzona na bazie towarzystwa sportowego "Sokół"(ok. 30 tys. członków w Galicji w 1914 r.) opanowanego przez endecję. Powołując PDS endecja chciała wytworzyć przeciwwagę dla "Strzelca".

Podczas I wojny światowej Haller służy w Legionach, w II Brygadzie, początkowo dowodząc pułkiem, po walkach na froncie karpackim Haller awansuje na pułkownika, otrzymuje też wysokie austriackie odznaczenie wojskowe. W l. 1916-18 jest dowódcą II Brygady, awans otrzymuje w chwili, gdy wszystkie trzy brygady Legionów walczą na froncie wołyńskim. Zdobywa dużą popularność u żołnierzy swojej jednostki. Po "kryzysie przysięgowym" (lipiec 1917 r.) pozostaje nadal zwolennikiem orientacji na państwa centralne, uznając władzę utworzonej pod ich auspicjami Rady Regencyjnej. Kiedy jednak w lutym 1918 r. Niemcy i Austro - Węgry zawarły z Ukraińską Republiką Ludową w Brześciu układ oddający URL Chełmszczyznę, Haller wraz z dowodzoną przez siebie II Brygadą przechodzi front austriacko-rosyjski pod Rarańczą, stając po stronie Ententy. Do jej przedstawicielstw w Jassach (Rumunia byłą częścią Ententy) wysłał memoriał wyjaśniający jego działania.

Rządy radziecki i ukraiński prowadziły rokowania pokojowe z państwami centralnymi, zarazem nie kontrolowały terenów, nominalnie podlegających ich władzy. Na Ukrainie i w Rumunii w momencie wkroczenia tam jednostki Hallera utrzymywał się II Korpus Polski, utworzony w 1917 r. za zgodą Rządu Tymczasowego z Polaków służących w armii rosyjskiej. Wobec rozkładu jednostek rosyjskich, co związane było m.in. z działalnością dysponującej dużymi niemieckimi pieniędzmi partii bolszewickiej, władze rosyjskie zgodziły się na powstanie w ramach armii rosyjskiej jednostek narodowych - w nadziei, że ich żołnierze będą mieli lepszą motywację. Powstały wówczas m.in. 3 Korpusy Polskie, z nich II stacjonował na froncie rumuńskim i z nim w marcu 1918r. połączyła się brygada Hallera. Jednak w tym miesiącu Rumunia (wobec pokoju Rosji bolszewików z Niemcami i Austro - Węgrami w Brześciu) zawiera rozejm z państwami centralnymi zobowiązując się do rozbrojenia. Wówczas II Korpus - którego dowodzenie przejął gen. Haller - odmaszerował na Ukrainę, z zamiarem przekroczenia Dniepru. Wobec postępu wojsk niemieckich i austriackich na Ukrainie skierowano się pod Kaniów, gdzie istniała jeszcze nie obsadzona przez nie przeprawa na tej rzece. W kwietniu korpus zatrzymał się pod Kaniowem, także wskutek nalegań Rady Regencyjnej; sam Haller liczył na jej rokowania z Niemcami. Czynniki niemieckie takie rokowania podjęły, traktując je jako grę na czas i po zebraniu odpowiednich sił zaatakowali II Korpus 11 maja. Wobec braków amunicji Haller skapitulował. Wprawdzie z wojskowego punktu widzenia bitwa pod Kaniowem miała małe znaczenie, to jednak propagandowo była bardzo istotna - podczas I wojny żołnierze II Brygady jako jedyna zwarta jednostka walczyli z wszystkimi 3 zaborcami. Dodajmy, że bitwa kaniowska, choć przegrana, była podkreśleniem udziału Polaków po stronie Ententy, a więc koalicji zwycięskiej. Kaniów też sprawił, że po Piłsudskim Haller stał się w tym czasie najbardziej popularnym polskim żołnierzem.

Haller po kapitulacji w przebraniu przedostaje się do Kijowa, gdzie działa konspiracyjna POW oraz kierowana przez endecję Rada Polska Zjednoczenia Międzypartyjnego. Obie te siły uznały jego kierownictwo i organizowały przerzut Polaków do Murmańska i Archangielska, zajętych przez Anglików. Dotarł tam Haller, następnie drogą morską docierając do Paryża. Tam Komitet Narodowy Polski (kierowany przez Romana Dmowskiego, a traktowany przez Ententę jako przedstawicielstwo Polaków) dołącza go do swojego grona - wobec tworzenia we Francji Armii Polskiej posiadanie popularnego i kompetentnego dowódcy, akceptowanego także przez sojuszników, było koniecznością. W październiku 1918 r. Haller zostaje mianowany przez KNP dowódcą wojsk polskich (formalnie wszystkich istniejących. Faktycznie dowodził liczącą 5 dywizji Armią Polską we Francji, od koloru mundurów nazywaną "Błękitną Armią").

W kwietniu 1919 r. w wyniku uzgodnień francusko - niemieckich drogą kolejową przez Niemcy armia wraca do kraju.

W maju gen. Haller zostaje mianowany dowódcą frontu południowo-wschodniego, świeżymi siłami rozpoczynając ofensywę przeciw Ukraińcom w Galicji Wschodniej. W jej wyniku zajęto większą część tego terytorium, osiągając granicę rumuńską. W październiku 1919 r. zostaje mianowany dowódcą Frontu Pomorskiego, zorganizowanego w celu przejęcia przyznanej Polsce w wyniku Traktatu Wersalskiego części Pomorza. Od stycznia 1920 r. następuje stopniowe przejmowanie z rąk niemieckich tego obszaru. Zwieńczeniem tej akcji jest uroczystość zaślubin Polski z morzem w Pucku 10 II 1920 r. Rezygnuje z tej funkcji udając się na urlop, głównie z powodu różnicy w ocenie działań Piłsudskiego na wschodzie, których był przeciwnikiem. Wezwany przez Naczelnika Państwa w chwili ofensywy bolszewickiej wchodzi do Rady Obrony Państwa, kierowanej przez Piłsudskiego. Ten powierza mu tworzenie Armii Ochotniczej, z czego "Błękitny Generał" wywiązał się dobrze - w krótkim czasie do Armii Ochotniczej wstąpiło ponad 100 tysięcy osób, a ochotnicy przybywali także z Górnego Śląska, który nie był jeszcze formalnie częścią Polski. Na tym stanowisku wykazał poważne zdolności organizacyjne, skuteczne też były jego działania propagandowe. Oddziaływanie zwłaszcza na ludność wiejską ułatwiała mu jego publicznie demonstrowana, choć bez wątpienia szczera religijność. W Bitwie Warszawskiej dowodzi Frontem Północnym. Od 1920 r. jest też członkiem Ścisłej Rady Wojennej, a w l. 1921-26 Generalnym Inspektorem Artylerii.

W odrodzonej Polsce ujawniają się jego ambicje polityczne, wspierane przez endecję liczącą na polityczne opanowanie popularnego, ale politycznie mało doświadczonego generała. Pewne oparcie dla niego stanowi Związek Hallerczyków, organizacja kombatancka, grupująca jego byłych podkomendnych, generał był też w l. 1920-23 naczelnikiem Związku Harcerstwa Polskiego. W l. 1922-23 jest posłem na Sejm z listy CHZJN, grupującej endecję i chadecję oraz kilka mniejszych ugrupowań prawicowych. Rozpatrywano też w tych kręgach jego kandydaturę na urząd prezydenta RP. On sam bardzo krytycznie wyrażał się o kandydaturze Narutowicza, podzielając zdanie prawicy, że wybranie go prezydentem głosami wrogich państwu polskiemu mniejszości narodowych jest czymś niewłaściwym. Ściągnęło to na niego ataki lewicy po zabójstwie Narutowicza. Należy jednak nadmienić, że jako naczelnik ZHP rozkazał harcerstwu wziąć udział w żałobie po prezydencie RP, a sam zamach potępiał. Przewrót majowy 1926 r. potępił i na znak protestu przeszedł w stan spoczynku. Skupił w następnych latach swoją aktywność w Związku Hallerczyków, odwiedzał też USA (1923-24, 1933-34, skąd rekrutowała się część żołnierzy Armii Polskiej we Francji). W 1933 r. spotkał się z urzędującym prezydentem F.D. Rooseveltem, a na wiecu w Chicago był obecny były prezydent H. Hoover. Jednym z celów tych wizyt było zdobycie środków finansowych na pomoc tym weteranom "Błękitnej Armii", którzy znaleźli się w trudnym położeniu materialnym - USA nie honorowało ich uprawnień kombatanckich, bo nie walczyli w amerykańskim wojsku, a rozwiązać tego problemu nie potrafiła także II RP. Poważne środki na ten cel w istocie udało się uzbierać, ale wieloletnie trudności z załatwieniem tej sprawy odbiją się na znikomych wynikach akcji werbunkowej przeprowadzonej podczas II wojny światowej w USA przez emigracyjny rząd RP. Był także aktywnym członkiem Akcji Katolickiej.

Politycznie będąc przeciwnikiem sanacji, wiąże się z chadecją. W l. 30. zbliża się do Narodowej Partii Robotniczej, a w 1936 r. w miejscowości Morges w Szwajcarii wspólnie z I. Paderewskim, W. Sikorskim i W. Witosem opracowuje plan zjednoczenia opozycji antysanacyjnej, twórców akcji nazywamy "Frontem Morges". Jej skutkiem było utworzenie w 1937 r. Stronnictwa Pracy, partii o charakterze chadeckim, jednoczącej NPR i ChD. Prezesem Zarządu Głównego partii był przebywający na emigracji Wojciech Korfanty, a prezesem Rady Naczelnej działający w kraju gen. Haller. Na tym stanowisku w obliczu narastającego zagrożenia niemieckiego podjął nieudane próby porozumienia z sanacją.

We wrześniu 1939 r. Haller, nie otrzymawszy przydziału wojskowego, znalazł się w Rumunii, skąd po krótkim internowaniu przybył do Paryża. Tam premier Sikorski włącza go do swojego rządu jako ministra bez teki, powierzając mu misję wyjazdu do USA, z formalnym celem poinformowania Polonii i czynników amerykańskich o położeniu Polski pod okupacjami, a poufnym – rozpoznanie gruntu: czy możliwa byłaby wśród Polonii akcja werbunkowa, na wzór tej z I wojny. Misja była pewnym sukcesem propagandowym (doszło m.in. do drugiego spotkania Hallera z prezydentem Rooseveltem), nie spełniły się natomiast nadzieje na zaciąg ochotników. Po klęsce Francji (1940 r.) znalazł się w Wielkiej Brytanii, gdzie premier gen. Sikorski powierzył mu funkcję ministra oświaty w swoim zrekonstruowanym rządzie. Zadanie ministerstwa polegało przede wszystkim na organizowaniu szkolnictwa polskiego w Wielkiej Brytanii, ale także dokształcaniu żołnierzy, wydawaniu podręczników. Podjęto też prace studyjne nad szkolnictwem brytyjskim. Haller jako minister musiał też reklamować z wojska znajdujących się w nim nauczycieli i wykładowców – zdarzało się bowiem, że nawet profesorowie, mając niskie stopnie wojskowe, wykonywali w sztabach podrzędne zajęcia, podczas gdy brakowało kadry dla powstających na Wyspach polskich szkół.

Po śmierci gen. Sikorskiego (1943) Haller sprzeciwił się kandydaturze Mikołajczyka na premiera, co spowodowało, że nie został już członkiem jego rządu. Nadal był we władzach Stronnictwa Pracy. Sprzeciwił się tej części działaczy SP (Karol Popiel, gen. Izydor Modelski), którzy po zakończeniu działań wojennych zdecydowali się na powrót do kraju i szukanie tam "modus vivendi" z rządzącymi komunistami.

Mieszkał w Londynie w domu ofiarowanym mu przez jego byłych podkomendnych z USA. Był członkiem Rady Jedności Narodowej (do 1957 r.), reprezentując tam Stronnictwo Pracy. Zmarł w Londynie w 1960 r. Jego pogrzeb był zarazem wielką polską manifestacją patriotyczną.

Tomasz Szczepański
Literatura
Aksamitek S. Generał Józef Haller, zarys biografii politycznej, Katowice 1989
Haller J. Pamiętniki z wyborem dokumentów i zdjęć, Londyn 1964


20505