Ratunek dla "Konesera"

Temat na pracę doktorską, a w przyszłości może podręcznikowa ilustracja przemian polskiej gospodarki: przekształceń zakładów przemysłowych w IV Rzeczypospolitej, a także roli organizacji pozarządowych. Dla naszych Czytelników sprawa jest tym bardziej interesująca, że dotyczy firmy funkcjonującej od ponad stu lat w samym sercu zabytkowej Pragi, pomiędzy ulicami: Ząbkowską, Białostocką, Nieporęcką i Markowską - Warszawskiej Wytwórni Wódek "Koneser". Większość budynków tego kompleksu przemysłowego objęta jest ochroną konserwatorską.

W 2000 r., decyzją organu założycielskiego - Ministerstwa Skarbu Państwa - WWW "Koneser" skierowana została do prywatyzacji. Zatrudniająca prawie 300 osób fabryka zaczynała mieć kłopoty finansowe. Dyrektor-zarządca komisaryczny - liczył, że poprzez restrukturyzację zadłużenia uda się przywrócić płynność finansową i odzyskać pozycję na rynku wódek.

2/3 zajmowanych przez "Konesera" terenów, odziedziczonych po carskich czasach, było niepotrzebnych przy nowoczesnym cyklu produkcyjnym. Zagospodarować tę część inaczej, stworzyć program zgodny z pomysłami europejskimi, ocalić zabytkowy kompleks - o społeczne wsparcie takich działań dyrektor poprosił Janusza Owsianego, który współpracował z fabryką jako projektant butelek do eleganckich gatunków wódki. Efektem jego starań było utworzenie w 2001 roku Stowarzyszenia Monopol Warszawski, które wspólnie z dyrektorem podjęło się opracowania pierwszego projektu rewitalizacji "Konesera", z wydzieleniem części: produkcyjnej, turystycznej oraz poświęconej tradycji praskiej firmy i jej korzeni. Makietę projektu, z aranżacją przestrzeni na czas po rewitalizacji, wykonała poznańska firma "Arcis". Członkowie Stowarzyszenia zakładali, że fabryka uzyskiwać będzie korzyści z reklamowania tego miejsca, udostępniania go turystom. Liczyli, że część środków przeznaczonych na reklamę będzie wspierać działania, utrwalające dziedzictwo przeszłości. Opracowano projekty wycieczek po terenie Wytwórni, w programie których było zwiedzanie budynków z XIX wieku, oraz oglądanie procesu produkcyjnego.

"Koneser" nadal miał kłopoty finansowe. Do rewitalizacji nie udało się doprowadzić, ale stowarzyszenie nie rezygnowało ze swej misji. Zaczęło wymyślać projekty na własny koszt i ryzyko. W listopadzie 2004 roku powołało Fundację na Starej Pradze, by koordynowała działania, zmierzające do utworzenia w "Koneserze" centrum kultury i pozyskiwała fundusze na ten cel. Fundacja zainicjowała szereg projektów kulturalno-oświatowych i badawczych, m.in. prelekcje o dziedzictwie kulturowym Pragi Północ, warsztaty plastyczne, spacery po najciekawszych zabytkach dzielnicy, sesję naukową "Na prawym brzegu. Dziedzictwo kulturowe warszawskiej Pragi".

Część niepotrzebnych fabryce budynków postanowiono wykorzystać jako miejsce, gdzie szansę na zaprezentowanie się mieliby bezetatowi aktorzy, Dyrekcja gotowa była udostępnić na ten cel przestrzenie, ale za pieniądze. Artystów nie było stać na opłaty; przestrzenie pozostały nie wykorzystane.

Pomysłu nie udało się uruchomić nawet wtedy, gdy z zamiarem utworzenia tu własnego teatru zjawiła się Krystyna Janda. Zarówno ona, jak Związek Artystów Scen Polskich (zbiorowy członek Stowarzyszenia), potykali się o postawiony przez dyrekcję warunek: zakład wydzierżawi artystom przestrzeń na okres nie dłuższy niż miesiąc; gdyby bowiem minister skarbu zdecydował się sprzedać fabrykę, trzeba by szybko zwolnić całą przestrzeń

Stowarzyszenie Monopol Warszawski i Fundacja Na Starej Pradze zaryzykowały: zgodziły się na formułę miesięcznej dzierżawy, z opcją przedłużania na kolejny miesiąc. W tych warunkach podjęły próbę przygotowania produkcji artystycznej non-profit, dla okolicznej młodzieży, ale także dla wyrobionej publiczności. Pomysł okazał się nośny i skuteczny

W zrujnowanej świetlicy wykonano gruntowny remont. W listopadzie 2005 roku Stowarzyszenie, wspólnie z aktorami z Grupy G8 uruchomiło teatr "Wytwórnia" (na nazwę "Teatr Konesera" dyrekcja nie zgodziła się, podobno w obawie, że zaszkodzi to marce firmy). Dotychczas odbyło się 9 premier, m.in. "Kalimorfa" wg J. Fowlesa w reżyserii Marka Kality, "Paw królowej. Opera Praska" Doroty Masłowskiej w reżyserii Jacka Papisa. Przedstawienia zdobyły już swą publiczność, a także nagrody.

Duże zainteresowanie towarzyszy organizowanym w "Wytwórni" od początku br. spotkaniom Klubu Dyskusyjnego „Przekroju”, na które zapraszani byli m.in. Donald Tusk, Andrzej Lepper, Katarzyna Grochola, Kazimiera Szczuka. Można było obejrzeć film Krzysztofa Krauze "Dług" i podyskutować z jego bohaterem, Sławomirem Sikorą.

W "Wytwórni" zorganizowano także cykl imprez dla dzieci. Do współpracy udało się zachęcić Urząd Dzielnicy Praga Północ, Urząd miasta Warszawy i Ministerstwo Kultury. Poprzedni minister - Waldemar Dąbrowski obiecał wesprzeć finansowo działania teatru pod warunkiem, że Stowarzyszenie jako pierwsze znajdzie na to pieniądze. Słowa dotrzymał.

Nad WWW "Koneser" wisi jednak groźba upadłości z powodu długów, które przekroczyły już wartość ziemi i budynków. W warunkach ograniczeń konserwatorskich także zamiar sprzedania fabryki jest nieopłacalny. Deweloperzy, potencjalnie zainteresowani "Koneserem", gotowi są stanąć do przetargu i kupować "kawałek po kawałku" - pod warunkiem, że konserwator zabytków da zgodę na wielkokubaturową zabudowę przestrzeni, nie uznanej za ściśle zabytkową.

"To niszczy nasz pomysł na zrównoważoną, zharmonizowaną, zabytkową, historyczną koncepcję rewitalizacji - mówi Janusz Owsiany - Kończy też ideę, towarzyszącą powstaniu Stowarzyszenia Monopol Warszawski by uratować zabytek, wykorzystując fundusze unijne, które pomagają uratować pamiątki konwergencji kultur, zderzenia różnych tradycji przemysłowych, wyciągania z bezdomności, z degradacji społecznej. Na Zachodzie takie fundusze pomagają odbudowywać cale kwartały miast - mogą jednak być użyte tylko na tej zasadzie, że właścicielem terenu nie jest państwo. Państwu na rewitalizację Unia Europejska pieniędzy nie daje. Kiedy "Koneser" trafi do dewelopera, nie będzie mowy o żadnej rewitalizacji; cała przestrzeń będzie służyła temu, by zarobić pieniądze".

Stowarzyszenie Monopol Warszawski opracowało projekt, przewidujący przygotowanie kompleksowego planu likwidacji WWW Koneser w porozumieniu z Miastem, któremu obiekty i tereny fabryczne powinny być przekazane, a następnie wydzierżawione przez Miasto na 15-20 lat Fundacji Na Starej Pradze. Tylko takie rozwiązanie umożliwi wystąpienie o fundusze unijne i przeprowadzenie rewitalizacji zabytkowego kompleksu. O pilne podjęcie decyzji w tej sprawie Związek Stowarzyszeń Praskich zwrócił się w czerwcu br. do ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego. Wnioskodawcy nie tracą nadziei na konstruktywną rozmowę z ministrem.

Do Stołecznego Konserwatora Zabytków Stowarzyszenie zwróciło się z wnioskiem o objęcie ochroną konserwatorską zabytkowego zespołu urbanistycznego WWW Koneser. Odpowiedź nadeszła 13 lipca i ucieszyła Janusza Owsianego: "Z wyjaśnień Ewy Nekanda-Trepka wynika, że "Konesera" nie można podzielić na plasterki i sprzedawać kawałek po kawałku; obowiązuje kompleksowa ochrona całego układu. Pismo potwierdza też, że program rewitalizacji można wprowadzać jedynie w skomunalizowanych przestrzeniach, nie będących własnością Skarbu Państwa. Proces przejmowania terenu przez Miasto, przy czym się tak upieramy - ma sens. Konserwator potwierdza, że to jedyna droga, by za ogromną większość środków unijnych zrobić na terenie "Konesera" nowoczesna rewitalizację przestrzeni".

Zapytany, gdzie widzi sojuszników w walce o rewitalizację tej przestrzeni, Janusz Owsiany odpowiada: "Naszą szansą jest nowy prezydent Warszawy. Myślę, że pomysł o spektakularnym wymiarze - nie jest dla miasta rzeczą wielką; to nie jest suma, która by porażała. Władze stolicy muszą chcieć uwierzyć, że mają obowiązek pozytywistycznego działania wobec zachowanej części Warszawy i wobec jej społeczności".

Nasz rozmówca, prezes Stowarzyszenia Monopol Warszawski, Janusz Owsiany, z wykształcenia jest elektronikiem. Przez kilka lat pracował w tym zawodzie, potem jako doradca w URMie, następnie w firmie polonijnej. Dla francuskiej firmy, współpracującej z "Polmosem", opracowywał projekty butelek do luksusowych wódek. Z "Koneserem" zaprzyjaźnił się, gdy jako projektant zewnętrzny tworzył model "Metropolis". Niezależnie od tego, co robił zawodowo, przez 26 lat był przewodnikiem po Warszawie. Przyznaje, że zajmując się miastem na co dzień, nabawił się swoistego skrzywienia zawodowego: gdy widzi coś ładnego, oryginalnego a rzadkiego - uważa, że trzeba to wszystkim opowiedzieć i pokazać. I w ten sposób ratować Pragę jak historyczną Dolinę Rospudy.

Zofia Kochan





Żeby powiększyć miniaturę kliknij na niej

11481