Wszystko już było

Gdy przyglądałem się piątkowej konferencji prasowej, na której Prezydent RP zaprezentował raport o działaniach Wojskowych Służb Informacyjnych, przypomniała mi się zupełnie inna konferencja, sprzed ponad trzech lat. Prezydent Warszawy Lech Kaczyński przedstawił na niej ogrom korupcji, jaki zastał w ratuszu, informując przy tym, że dzięki niemu korupcji już nie ma i że przekazał do prokuratury dwieście zawiadomień o przestępstwach popełnionych przez poprzednie władze.

Wkrótce okazało się, że większość zawiadomień do prokuratury dotyczyła bzdurnych wykroczeń, takich jak nielegalne przebywanie bezdomnych na terenach poprzemysłowych, okradzenie pijaczka przewożonego do izby wytrzeźwień czy sfałszowanie bonów obiadowych o wartości dwustu złotych, a żaden poważny zarzut nie znalazł potwierdzenia w wyroku sądowym.

Żadnego układu, czyli zorganizowanej grupy skorumpowanych urzędników, po prostu w stołecznym ratuszu nie było. Walka z mitycznym układem służyła zamaskowaniu zwyczajnej nieudolności w rządzeniu. Dzięki tej walce publika, której udało się wmówić, że warszawski samorząd przed objęciem władzy przez PiS był przesiąknięty korupcją, przez długi czas uważała Kaczyńskiego za świetnego prezydenta miasta.

Tymczasem fakty są takie, że jedynym warszawskim urzędnikiem, któremu w ciągu ostatnich szesnastu lat udowodniono wzięcie łapówki, był niejaki Adam R., dyrektor Stołecznego Biura Informacji i Promocji Turystycznej, ściągnięty przez Kaczyńskiego do stołecznego ratusza aż z Tczewa z rekomendacji tamtejszych działaczy Prawa i Sprawiedliwości.

Ów Adam R. zaproponował właścicielowi firmy teleinformatycznej ubiegającej się o zlecenie łapówkę, tak po prostu - w kopercie. Przedsiębiorca zdenerwował się i zawiadomił miejskie biuro kontroli, sprawy więc nie dało się ukryć i Kaczyński osobiście zaangażował się w aresztowanie swojego protegowanego. Przy okazji śledztwa dowiedzieliśmy się, że protegowany Kaczyńskiego za służbowe pieniądze wyposażył sobie mieszkanie (przecież był z Tczewa) a po zakup mebli, dywanu i sprzętu elektronicznego wysyłał do supermarketu pracownika ze służbowym samochodem. Gdyby nie wpadka z łapówką, nie dowiedzielibyśmy się tego nigdy...

Raport o WSI spełnił swoją rolę. Dziennikarze i politycy dyskutują zażarcie tylko o nim, nikt nie zajmuje się rzeczywistymi kłopotami państwa, nieudolnie rządzonego przez PiS.

Maciej Białecki
Stowarzyszenie "Obywatele dla Warszawy"

www.bialecki.net.pl

4651