Nasz grajdołek

Życie polityczne IV RP toczy się w takim tempie, że biednemu felietoniście praskiego dwutygodnika często trudno jest nadążyć za bieżącymi wydarzeniami politycznymi. W naszym praskim grajdołku też wiele nowości, ale wszystko powolutku, po kolei.

Dorn marszałkiem Sejmu, Gosiewski wicepremierem, Mazowiecki, Geremek, Bartoszewski poza Kapitułą Orderu Orła Białego, Kwaśniewski z Wałęsą we wspólnym froncie na rzecz obrony demokracji, lekarze i nauczyciele szykują się do strajku, Trybunał Konstytucyjny z wniosku posłów SLD praktycznie obala ustawę lustracyjną - to ostatnie nowinki z dużej sceny politycznej. Szczególnie to ostatnie zabolało PiS i partie z nim współrządzące, a miało być tak pięknie - wszyscy zlustrowani, kraj oczyszczony, IPN moralnym nadzorcą narodu, droga do IV RP otwarta a tu.... Kilku mędrców zasiadających w Trybunale Konstytucyjnym, ostatniej chyba niezależnej od aktualnej władzy instytucji, pomimo olbrzymiej presji wywieranej w trakcie podejmowania decyzji na ten organ zniweczyło olbrzymi wysiłek "intelektualny" całej formacji. Mnie osobiście ta sprawa ani ziębi ani grzeje. Dwukrotnie bowiem poddawałem się procedurze lustracji, ubiegając się o mandat poselski w latach 2001 i 2005, wpisując w odpowiednie rubryki nie byłem, nie pracowałem i nie współpracowałem. Rozumiem jednak setki tysięcy ludzi, którzy nie ubiegając się o tak ważny urząd publiczny, a wykonując swoją pracę z dala od polityki, musieliby udowadniać, że nie są wielbłądami. Igrzyska jednak trwać muszą i PiS już zapowiedział kolejną lustrację, tym razem majątkową. Szykowane są także kolejne ustawy na "de". Prace na tymi kolejnymi wiekopomnymi pomnikami legislacji PiS toczą się na razie w skrytości gabinetów, bowiem panowie władza nie wiedzą pewnie, jak się do tego zabrać, nie naruszając po raz kolejny Konstytucji i nie pogarszając i tak już złych stosunków międzynarodowych ze wschodnim sąsiadem. Czego by nie zrobili wyjdzie, także zapewne do "de".

Awanturka na Pradze, niestety, rozwija się zgodnie z moimi przewidywaniami. Nie obsechł jeszcze atrament na podpisie przewodniczącego Rady Warszawy Lecha Jaworskiego w sprawie unieważnienia uchwał Rady Dzielnicy Praga Północ, a już wojewoda mazowiecki wydał w tej sprawie rozstrzygnięcia nadzorcze, wstrzymując ich wykonanie, a następnie je unieważniając. Rada Warszawy nie pozostała mu dłużna i 10 maja zaskarżyła decyzje wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Wojewoda zadziałał więc błyskawicznie. Szkoda, że nie jest taki sprawny, jeśli chodzi o inne działania, które winien podjąć z mocy prawa. Do dziś wojewoda nie odpowiedział na pisma kierowane do niego jeszcze w marcu i kwietniu odnośnie ważności mandatów Panów Wachowicza i Szewczyka. W pierwszym przypadku mijają już prawie dwa miesiące, w drugim - miesiąc. Pan wojewoda nie odpowiedział także na pisma z początku kwietnia, adresowane do niego przez Pana Wachowicza, czy w trakcie przerwy w obradach jednej sesji można zwołać kolejną. No cóż, także w tym przypadku odpowiedź jest politycznie trudna. Jeśli Pan wojewoda sądzi, że jako reprezentant PiS-owskiego rządu w terenie stoi ponad prawem, to się głęboko myli.

Jak wiec prawdopodobnie wygląda stan prawny na Pradze w drugiej dekadzie maja? Po decyzjach wojewody, do czasu rozstrzygnięć sądowych lub innych rozstrzygnięć prawnych, przewodniczącym rady jest Jacek Wachowicz, w mocy pozostają decyzje o powołaniu komisji rady i ich przewodniczących. Inaczej wygląda sprawa zarządu dzielnicy. Po decyzji Rady Warszawy, a przed rozstrzygnięciem wojewody swój zarząd powołała Pani Prezydent i ten na dzień dzisiejszy jest prawomocny. Trochę to skomplikowane, ale nic w polskim prawodawstwie nie jest proste. Prawnicy mają to do siebie, że każdy z nich po swojemu prawo interpretuje. Przypomina mi się dowcip, zasłyszany w którymś z amerykańskich filmów. Co to jest tysiąc prawników powiązanych kajdanami na dnie morza - dobry początek - brzmi odpowiedź. Ostateczne decyzje należą jednak do sądów i całe szczęście, oby tylko procedury nie były tak przewlekłe.

Wracając jednak do spraw praskich, rada dzielnicy z woli radnych PWS i PiS jest w trakcie przerwy do 13 czerwca. W tym czasie przeszło Pradze koło nosa dodatkowe 2,4 miliona złotych, które mogła uzyskać z miasta na sprawy oświaty i polityki społecznej, kończą się pieniądze przeznaczone na żywienie uczniów w placówkach oświatowych, brak opinii rady blokuje możliwość sprzedaży mieszkań w niektórych budynkach komunalnych, nie wypowiadamy się w wielu sprawach ważnych dla Pragi. Radni PO i LiD trzykrotnie już wnosili o zwołanie sesji rady, za każdym razem bez efektów. Radni PWS i PiS tkwią nadal w bezsensownym uporze. Praska prokuratura ma i bez naszych spraw ręce pełne roboty. Po raz kolejny apeluję więc o jak najszybsze przerwanie tego chocholego tańca i powrót do merytorycznej pracy. Nie po to bowiem głosowali na nas wyborcy, abyśmy toczyli niezrozumiałe dla wielu spory, lecz byśmy pracowali na rzecz tej dzielnicy i jej mieszkańców.

PS. Szanowne praskie służby. Fakt posadzenia ponad 350 nowych drzew jest wielce chwalebny, nie zapominajcie jednak o koszeniu traw. Jamniki już się w nich gubią.


Ireneusz Tondera
Radny Dzielnicy Praga Północ
Lewica i Demokraci
7105