Prosto z mostu

Wozić drzewo do lasu


Milo Minderbinder, amerykański oficer aprowizacyjny z "Paragrafu 22", który wsławił się dowodzeniem akcją zbombardowania swojej własnej jednostki, byłby dumny z Warszawy. Jedną z jego spektakularnych transakcji był eksport węgla do Newcastle, czyli - w bardzo swobodnym przekładzie - wożenie drzewa do lasu. A władze Warszawy rozpoczęły właśnie intensywną promocję stolicy... wśród jej mieszkańców.

Myślałem naiwnie, że promocja miasta powinna przyciągać do niego turystów i młodzież studiującą, zachęcać nowych inwestorów. W naszym mieście jest inaczej. Prawdopodobnie, żeby ratować Warszawę przed ucieczką z niej warszawiaków, na Pałacu Kultury zawisł wielki baner z dramatycznym apelem: "Zakochaj się w Warszawie!" Baner widoczny jest od strony Marszałkowskiej. Od strony Dworca Centralnego baneru nie ma - nic dziwnego, gdy warszawiak już kupi bilet, skuteczność apelu staje się znikoma.

W odpowiedzi na apel, za kilka dni w najbardziej ruchliwych miejscach miasta pojawią się billboardy z wyznaniem: "Warszawo, kocham Cię bardziej niż Irlandię!". Wyznanie jest porażająco trafne - billboardy zobaczą wszak ci, którzy do Irlandii z Warszawy nie wyjechali.

Nawiasem mówiąc, uważam za absolutny skandal, że oficjalnym parterem miasta w tej akcji jest firma reklamy zewnętrznej, współodpowiedzialna za przekształcenie naszego miasta w jeden wielki śmietnik reklamowy.

Całkiem niedawno, miejskie biuro promocji zafundowało nam za trzydzieści tysięcy złotych kolorową wkładkę reklamową do jednej z gazet codziennych, z osobistym przekazem od Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wkładka informowała m.in., że trzy miliony ludzi obejrzały w telewizji relację z Mistrzostw Europy w Łyżwiarstwie Figurowym w Warszawie, które miały miejsce wkrótce po objęciu władzy przez panią prezydent, a także, że w czerwcu 2007 roku zaczęły się wakacje, w lipcu tegoż roku kawalerzyści maszerowali (sic!) Traktem Królewskim, a zwykły warszawiak mógł wtedy wziąć koc lub leżak i pójść do parku. Wszystko to, okraszone licznymi zdjęciami Hanny Gronkiewicz-Waltz, służyło - jak twierdzi biuro promocji miasta - informowaniu mieszkańców o działaniach podejmowanych na ich rzecz przez władze samorządowe.

Wkładkę reklamową, podobnie jak billboardy, mieli okazję przeczytać tylko mieszkańcy Warszawy. Tego typu promocja miasta w mieście ma tyle samo sensu, co bożonarodzeniowe drzewka, które w tym roku w drugą niedzielę Wielkiego Postu nadal ozdabiały ulicę Nowy Świat.


Maciej Białecki
Stowarzyszenie "Obywatele dla Warszawy"

www.bialecki.net.pl
4796