Lewa strona medalu

Ostatnie dni kampanii

Kampania wyborcza dobiega końca - już 20 czerwca pierwsza tura wyborów prezydenckich. Bez wątpienia największym tego plusem jest to, że Jarosław Kaczyński nie zdąży odrobić straty do prowadzącego w sondażach Bronisława Komorowskiego i tym samym nie powtórzy sukcesu swego brata, który pięć lat temu rzutem na taśmę pokonał mającego zwycięstwo w kieszeni Donalda Tuska. Kolejnym plusem jest to, że media przestaną odpytywać „kandydata na prezydenta pełniącego obowiązki prezydenta” marszałka Komorowskiego i dzięki temu nie będzie się już kompromitował, popełniając gafę za gafą. Wprawdzie media są dla niego bardzo wyrozumiałe, ale coraz ciężej im milczeć na temat festiwalu pomyłek i błędów, jakie kandydat PO na każdym kroku popełnia.

W Platformie końca kampanii nie mogą doczekać się wszyscy: przede wszystkim Donald Tusk, który zamiast wspierania kolegi chce wreszcie w pełni zająć się powodzią, sztabowcy, którzy drżą przed każdą wypowiedzią marszałka i wreszcie sam kandydat, który najchętniej zostawiłby to wszystko i wyjechał na polowanie. Z końca kampanii cieszy się też Jarosław Kaczyński. Po pierwsze, będzie mógł z powrotem mówić co chce, bo obecnie doradcy mu tego zabraniają. Po drugie, nie będzie już musiał dłużej udawać przemiany, jaka się w nim niby dokonała. I na koniec z ulgą powróci do swej wielkiej idei budowy IV RP, z której na potrzeby kampanii zmuszony był się wycofać. Ten pan tak już po prostu ma.

Ale nie wszyscy się cieszą. Czasu zabrakło Grzegorzowi Napieralskiemu, który mimo najmłodszego wieku do kampanii podszedł nie tylko najbardziej profesjonalnie, ale przede wszystkim odpowiedzialnie. Codziennie od świtu do nocy w innym miejscu Polski był tam, gdzie każdy z polityków tak naprawdę powinien być - wśród ludzi (na Pradze również). I to procentuje. Jako jedynemu kandydatowi poparcie powoli, ale stale i systematycznie rośnie. I choć jeszcze niedawno niektórym wydawało się to niemożliwe, dziś młody przewodniczący SLD na głowę bije doświadczonego Olechowskiego, Pawlaka i innych. A to przecież jeszcze nie koniec, bo tych jedenastu dni do wyborów Grzegorz Napieralski na pewno nie zmarnuje.


Sebastian Wierzbicki
radny Rady Warszawy
Klub Radnych LEWICA (SLD)
www.sebastianwierzbicki.pl

4231