Chłodnym okiem

Futbol, futbol, futbol

Zaczęły się kolejne mistrzostwa świata. Nie ma tam naszych orłów. Nie usłyszymy w RPA polskiego hymnu narodowego. Do dziś zastanawiam się, czy lepszy jest w wersji Edyty Górniak czy Jarosława Kaczyńskiego. Wybitni znawcy futbolu pozbawieni są możliwości taktycznych oceny naszych selekcjonerów. Rozpoczęcie mistrzostw uciszyło komentarze po sromotnym laniu (6:0), które dostali nasi w towarzyskim meczu z Hiszpanią. To była nie tylko porażka, ujawniła się różnica klas. Do tej pory grywaliśmy z przeciwnikami z "tego samego podwórka". Fakt nieuzyskania awansu na mistrzostwa świata to dalszy ciąg równi pochyłej, na której znajduje się nasza reprezentacja. Wynoszony pod niebiosa Leo Beenhakker za wprowadzenie reprezentacji Polski do mistrzostw Europy 2008 po sromotnych dwóch porażkach i jednym remisie, które wyeliminowały biało-czerwonych z tamtego turnieju już w fazie grupowej, a także po kolejnych porażkach w fazie eliminacji mistrzostw świata (pamiętne 0:3 w Mariborze ze Słowenią) został odwołany. Właściwie czerwoną kartkę powinni dostać piłkarze i działacze. Do dziś jednak mają się dobrze, w przeciwieństwie do kondycji polskiej piłki. Następca Beenhakkera - Majewski wyleciał po kolejnych dwóch porażkach z Czechami i Słowacją. Dziś na mistrzostwach świata z naszej grupy, w której zajęliśmy haniebne 5. miejsce na 6 drużyn (wyprzedziliśmy tylko San Marino), grają Słowenia i Słowacja i sobie radzą. Słowenia na razie prowadzi w swojej grupie. Efekty Smudy, kolejnego selekcjonera, to cztery zwycięstwa, trzy porażki i dwa remisy, lecz dotychczasowi przeciwnicy to m.in. Tajlandia, Singapur i Rumunia. Skończą się te mistrzostwa (ciekawe kto wygra - Brazylia? Niemcy? Hiszpania? Argentyna? - na razie wyniki pełne niespodzianek) i kolejna duża piłkarska impreza to Euro 2012 u nas i na Ukrainie.

Codziennie przejeżdżając widzę rosnący Stadion Narodowy, obserwuję także postęp prac nad stadionem Legii. Piłkarska Polska może się cieszyć z rozwoju infrastruktury. Powstają orliki, właśnie na Pradze otwieramy kolejny przy ulicy Szanajcy, a niedługo kolejne boiska przy Namysłowskiej. Tylko czy forma nie przysłania treści. Gdzie jest praca u podstaw? Są boiska, jest wielu młodych zawodników. Tylko czy znajdą się działacze oraz selekcjonerzy z pasją? Czasu do Euro 2012 jest niewiele. Potrzebne jest szkolenie, szkolenie, szkolenie. Szkolenie, a nie lansowanie, bo dziś młodzian strzelający jedną bramkę w lidze sądzi, że jest już mistrzem jak Pele czy Maradona. Najpierw praca, a dopiero później kasa i liga mistrzów. W przeciwnym wypadku może zdarzyć się tak, jak w 2008, że nie wyjdziemy z grupy i już po eliminacjach będzie zjazd do bazy. Oby nie.

Czasami kibic



Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
4971