Bilans stu dni

"Marzy mi się, by wszyscy warszawiacy przebiegli ZOO z wykupionymi biletami" - powiedział dr Andrzej Kruszewicz sto dni po objęciu stanowiska dyrektora Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego.

Czy w ten sposób zasygnalizował Pan kłopoty finansowe Ogrodu?

Minione trzy miesiące z okładem rzeczywiście były zdominowane przez sprawy finansowe. Mieliśmy nie zbilansowany budżet. W różnych miejscach musieliśmy prosić o środki. Spotykałem się ze zrozumieniem, a jednocześnie - ze stanowczą odmową. Czyniliśmy starania przez radnych kilku komisji Rady Warszawy. Miałem wystąpienie na sesji Rady. Początki mojego dyrektorowania przypadły na czas bardzo trudnej sytuacji finansowej w całym kraju i w Europie. Analizowaliśmy, miesiąc po miesiącu, wydatki na ciepłą wodę, energię elektryczną, gaz. W porównaniu z poprzednim rokiem wydatki wzrosły o 30%. Dopiero dziś oddycham pełną piersią; dostałem informację, że na sesji Rady Warszawy 28 kwietnia radni przegłosowali pozytywnie zwiększenie budżetu dla Ogrodu Zoologicznego o 1 520 000 zł. Jednocześnie zobowiązano nas, że o tę kwotę zwiększymy przychody ze sprzedaży biletów. Podnieśliśmy lekko ceny biletów. Obecna cena, przy ubiegłorocznej frekwencji, powinna się przełożyć na to, że zobowiązanie zostanie wypełnione. Apeluję do warszawiaków, by odwiedzali ZOO całymi rodzinami. Dostaliśmy także pieniądze na rekiny, rekinarium (190 000 zł) i do obiektu hipopotamiarni. Jednocześnie złożyliśmy grant na konserwację zieleni przy pawilonie małp człekokształtnych. Przyznano nam ok. 200 000 zł, potrzebne m.in. na przebudowę skarpy. Złożyliśmy też projekt unijny na sprawy edukacyjne, przygotowujemy projekt unijny na przeniesienie Azylu dla ptaków na peryferie ZOO.

Gdzie zostanie przeniesiony ten obiekt, stworzony przez Pana kilka lat temu?

Pomysł zmiany umiejscowienia Azylu urodził się wcześniej. W Wieloletnim Planie Inwestycyjnym mamy ścieżkę edukacyjną "Płazy i gady polskie" oraz ścieżkę edukacyjną "Ptaki polskie". Ścieżki są zaplanowane przy Moście Gdańskim, na prawo od drogi prowadzącej do tego mostu. Stary Azyl usytuowany jest w środku Ogrodu. Zgodnie z dyrektywą unijną Balai wszystko, co znajduje się w Ogrodzie Zoologicznym, powinno być wolne od chorób zakaźnych. Wszystkie zwierzęta, które są w Ogrodzie, wjeżdżają do niego lub wyjeżdżają – powinny być wolne od chorób zakaźnych i zaraźliwych. Na razie nikt nas w tej sprawie nie naciska, ale musimy przystosować się do nowych wymogów. Tym bardziej, że pojawiły się unijne propozycje grantów dla zainteresowanych Ogrodów Zoologicznych na budowę ośrodków rehabilitacji i ochrony zwierząt In situ, czyli w miejscach naturalnego występowania. Chcemy skorzystać z tej możliwości, zbudować ośrodek rehabilitacji dla gadów, objętych Konwencją waszyngtońską. W Polsce nie ma takiego ośrodka dla gadów, które są przemycane lub konfiskowane z powodu złych warunków utrzymania. Chcemy, by ścieżka edukacyjna "Płazy i gady polskie" kończyła się w miejscu, z którego widoczny będzie ośrodek rehabilitacji tych zwierząt; by zwiedzający otrzymywali informację, jakich pamiątek nie należy przywozić z egzotycznych podróży (np. torebek z węża czy krokodyla, masek z pancerzy żółwi). Chcemy pokazać, że działając lokalnie możemy chronić gady i płazy, a zarazem zachęcić do tego, by nasi goście myśleli globalnie o ochronie tej grupy zwierząt.

Czy budowa oceanarium w ZOO "odpłynęła"?

Sfinansowanie budowy oceanarium z funduszy budżetowych odpłynęło. Natomiast przypłynęła perspektywa oceanarium z funduszy pozabudżetowych. W ostatnich tygodniach regularnie spotykaliśmy się z przedstawicielami firm, które prawdopodobnie byłyby zainteresowane zbudowaniem oceanarium z funduszy prywatno-publicznych. Miejmy nadzieję, że analiza budżetowa, sporządzana przez biuro obsługi inwestorów m.st. Warszawy, wykaże opłacalność tego przedsięwzięcia w Ogrodzie Zoologicznym.

O jakie okazy ostatnio wzbogacił się Ogród?

Z Kopenhagi przyjechały dwa wołki piżmowe, bardzo sympatyczne zwierzaki, które jeszcze mają na sobie zimową sierść. Przybyły nam 2 papugi, które można obejrzeć w ptaszarni. Z Beekse Bergen przyjechała słonica Erna, bardzo spokojna i dobrze adaptująca się do nowych warunków. Herpetarium wzbogaciło się o kila okazów gadów zagrożonych, waranów. Z ciekawostek warto wymienić wystawę emitowanych przez NBP monet ze zwierzętami, a na dodatek mamy trzy automaty, sprzedające pamiątkowe monety, a właściwie żetony, bo nie mają nominałów, ale mają wizerunki zwierząt: tygrysa, słonia i niedźwiedzia.

Jako miłośnika ptaków proszę Pana o wskazanie najpiękniejszego okazu.

Trudno mówić, który ptak jest najpiękniejszy. Wszystkie są piękne, z wyjątkiem marabuta, który - nie da się tego ukryć - jest brzydki (chociaż niektórym się podoba).

Czy jako dyrektor Ogrodu Zoologicznego przeżywa Pan momenty złości, frustracji?

Na razie nie miałem momentów, gdy byłem na wszystko wkurzony. W styczniu zdarzało się, że z powodów takich, jak brak finansów, parę razy dziennie krzyczałem w złości: "Po co mi to było?!". Teraz jest lepiej; czuję się pewniej w rozmowach z urzędnikami. Zrozumiałem mechanizmy rządzenia, organizację miasta. Wszystko zaczyna funkcjonować, choć są kłopoty, np. przy budowie hipopotamiarni.

A sprawa parkingów?

To jest pewien ból. Zarząd Dróg Miejskich podszedł do sprawy z wielkim zrozumieniem. Jesteśmy w trakcie rozwiązywania sprawy parkingu od strony Mostu Gdańskiego, gdzie prywatna firma zrobiła sobie zajezdnię autobusową; goście ZOO nie mogą korzystać z tego parkingu. Chcielibyśmy to zmienić. Jeśli chodzi o ulicę Ratuszową, planowana była jej przebudowa i wymiana nawierzchni. Udało się przekonać, by prace zostały przełożone na październik, już po sezonie. Zarząd Dróg Miejskich planuje poszerzenie Wybrzeża Helskiego do jezdni 4-pasmowej. Dwa zewnętrzne pasy mają być parkingami w dni świąteczne. Niestety, przy ul. Ratuszowej, od strony Parku Praskiego, pojawił się zakaz zatrzymywania i postoju z ostrzeżeniem lawetowania. To jest egzekwowane. Apeluję więc o przestrzeganie tego zakazu. Problemem są także kolejki przy wejściu do ZOO. Chcemy zbudować automatyczne kasy, gdzie można będzie kupić bilet, płacąc kartą albo płacąc jak w automacie na parkingu. Chcemy też postawić bankomat przy wejściu do ZOO, przy portierni, gdy zostanie już odnowiona. W czerwcu zapraszam do nowej odprawy. Zachętą do odwiedzin niech będzie także jeszcze jeden unikat na skalę Warszawy – czysta łąka, nie zanieczyszczona przez psy; można tu usiąść i znakomicie wypocząć.

Trudno sobie wyobrazić, że będąc dyrektorem, zaniedbuje Pan Ptasi Azyl.

W Azylu ciągle jestem potrzebny. Dopiero od 2 tygodni jest tam moja następczyni Agnieszka Czujkowska, która właśnie ukończyła studia, a od 5 lat związana jest z Azylem jako wolontariuszka. Także w Ptaszarni mam następczynię - Magdę Zadrąg. Myślę, że w ciągu maja uda się na tyle usamodzielnić te osoby, że do Azylu będę zaglądał rzadziej, tylko dla przyjemności.

Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiała Zofia Kochan

9218