Akwizytor znów zaatakował!

Akwizytor firmy Aqua Life, o którym pisaliśmy niespełna rok temu, rozprowadzający z 7-krotnym przebiciem filtry do wody, pojawił się znowu, tym razem w Śródmieściu.

Dwukrotnie już opisywaliśmy w naszej gazecie nieuczciwe działania Krzysztofa P., przedstawiciela firmy Aqua Life, który sugerując, że jest z administracji i wykorzystując łatwowierność starszych osób nakłaniał je do nabycia filtrów do wody po znacznie zawyżonych cenach. Opisywane zdarzenia miały miejsce na Pradze - Północ. Niedawno do redakcji NGP dotarły informacje, że Krzysztof P. pojawił się w Śródmieściu, w rejonie ulic Emilii Plater, Świętokrzyskiej i Jana Pawła II. Nie jest to, co prawda, teren naszej gazety, ale sprawa, jak najbardziej jest nasza. Czujemy się w obowiązku ostrzec mieszkańców Śródmieścia przed działalnością sprytnego akwizytora i dlatego opisujemy wydarzenia, które miały miejsce pod koniec listopada 2010 r. w budynkach przy ul. Pańskiej i Śliskiej. Przebieg zdarzeń oraz metody pracy akwizytora są podobne jak na Pradze. Krzysztof P. powołując się na administrację wchodzi do mieszkania starszej osoby i natychmiast przystępuje do montażu amerykańskiego filtra typu "Instapure". Jego wygląd, ubiór hydraulika, kamizelka obwieszona narzędziami wzbudzają zaufanie. Jedynie wnuczek jednej z oszukanych pań zauważa, że jak na specjalistę od "brudnej roboty" używa za dobrych perfum.

Po zamontowaniu filtra, przedstawiciel firmy "Aqua Life" podsuwa właścicielkom lokalu do podpisania umowę wraz ze zręcznie ukrytym pod nią aneksem, wręcza czekoladkę i paczuszkę taniej herbaty. Zauroczone tak profesjonalną obsługą panie podpisują umowę wraz z aneksem, ciesząc się, że zakupiły doskonały sprzęt za tak niewielką cenę 66,59 zł! Po podpisaniu umowy przedstawiciel firmy "Aqua Life" niezwłocznie wychodzi.

Jedna z nabywczyń filtra "Instapure" była szczęśliwa z zakupu do momentu powrotu córki z pracy, kiedy to, po dokładnym przeczytaniu umowy okazało się, że jest to umowa sprzedaży ratalnej, a całkowity koszt urządzenia wynosi nie 66,59 ale 799 zł!

Obie panie postanowiły zgłosić sprawę policji i udały się na komisariat, gdzie zostały poinformowane, że padły ofiarą oszustwa i że powinna o tym zostać powiadomiona prokuratura. W tym momencie warto przyjrzeć się metodom pracy policji. Na przesłuchanie starszej z kobiet córka nie została wpuszczona, mimo że, ze względu na dużą wadę wzroku, matka ma kłopoty z samodzielnym poruszaniem się. Wszystkie oryginały dokumentów zostały zatrzymane jako dowody, panie dostały też polecenie czekania na technika, który za kilka dni miał zdemontować filtr. Do tej pory miały nie używać kranu, czyli - nie zmywać.

Martwiąc się zatrzymanymi dokumentami, jeszcze tego samego dnia wieczorem panie udały się na komendę przy ul. Wilczej, gdzie dowiedziały się, że bieg, jak również numer sprawie został nadany, a w takich przypadkach dowody są dowodami i nie wydaje się ich zainteresowanym. Mogą natomiast następnego dnia zgłosić się po informacje do prowadzącego sprawę.

Prowadząca sprawę okazała się osobą znającą dobrze postępowanie w podobnych przypadkach. Przewidując, że sprawa i tak będzie przez prokuraturę umorzona (co rzeczywiście się stało), oddała poszkodowanym dokumenty, zostawiając sobie tylko ich kopie.

Nie czekając na speców od kryminalistyki poszkodowane przez firmę "Aqua Life" panie zdemontowały i zdążyły odesłać zakupione wspaniałe urządzenie. Prokuratura rzeczywiście umorzyła sprawę bez podania uzasadnienia tej decyzji.

Policja co prawda sprawy nie zamknęła, ale, niestety, niewiele w tej sytuacji może zrobić. Działalność firmy "Aqua Life" nie jest przez prawo zabroniona - wolno przecież sprzedawać w domu klienta. Akwizytor dysponuje podpisaną przez klienta umową, która pod względem prawnym jest dobrze zredagowana. Można zakwestionować jedynie jej punkt 7, w którym mówi się, że Nabywca potwierdza odbiór Umowy Sprzedaży Ratalnej, Urządzenia j/w z Kartą Gwarancyjną i Kartą Uruchomienia, Paragonu Fiskalnego, Aneksu do Umowy, Książeczki Opłat Ratalnych oraz Oświadczenia odstępstwa.

Jest to nieprawda, gdyż żadnego Oświadczenia odstępstwa nikt nie otrzymuje. Firmie "Aqua Life" właśnie o to chodzi, aby klienci nie zdążyli odstąpić od umowy w zagwarantowanym przez prawo konsumenckie terminie 10 dni. Zwykle zanim dzieci poszkodowanych starszych osób dowiedzą się o fatalnej transakcji, jest już za późno na odstąpienie od umowy i zwrot produktu. Zresztą nie ma komu tego produktu zwrócić, bo firma "Aqua Life", choć istnieje w rejestrze GUS-u, to firma-widmo! Drzwi jej siedziby przy ul. Tarchomińskiej 12 są zawsze zamknięte na głucho, a na telefon podany na pieczątce i wizytówkach nikt nie odpowiada. O "mafijnym" charakterze Aneksu do Umowy już pisaliśmy w nr 4 NGP z 2010 r. Warto przypomnieć jedynie sformułowania, w których klient wręcz dziękuje za to, że został oszukany.

Zestaw filtracyjny z filtrem do wody na kran kuchenny nabyłam/-em/ z własnej i nieprzymuszonej woli i na moją prośbę. Stało się to w efekcie mojego osobistego zaproszenia p. Krzysztofa P. do złożenia wizyty w moim miejscu zamieszkania celem zapoznania mnie z treścią kolportowanego/roznoszonego, wywieszanego/ ogłoszenia i informacji w nim skierowanych do ogółu - dotyczących filtrów do wody rozprowadzanych przez firmę P.P.H. "Aqua Life"[...] Jednocześnie nie wnoszę zastrzeżeń co do treści i formy tego dokumentu oraz dziękuję za fachową, rzetelną i miłą obsługę.

Oczywiście, nie ma w tym cienia prawdy. Nikt z poszkodowanych nie został wcześniej poinformowany o ofercie firmy "Aqua Life" ani nikt nie zapraszał jej przedstawiciela. O dobrowolności decyzji zakupu produktu również nie może być mowy, gdyż została ona wymuszona zachowaniem akwizytora, pośpiechem i podaniem nieprawdziwych informacji.

Ciekawym dokumentem, którym asekuruje się firma "Aqua Life" jest też dodatek do wydrukowanego paragonu. Jego końcowe zdanie brzmi: Transakcja sprzedaży zakończona wydrukiem paragonu nie podlega jakiejkolwiek korekcie!

Jak już poprzednio stwierdziliśmy, mamy tu do czynienia z oczywistym manipulowaniem i oszustwem, bardzo jednak trudnym do udowodnienia, a z kolei zbyt skromnym, aby zajmowała się nim prokuratura. Czy rzeczywiście jednak skala oszustwa jest tak niewielka, że umorzenie dochodzenia w tej sprawie nie wymaga nawet uzasadnienia?

Na dole Umowy sprzedaży ratalnej, pod podpisem nabywcy widnieje numer paragonu fiskalnego: 001923. Zakładając, że kasa fiskalna jest legalna, łatwo obliczyć, że firma "Aqua Life" zarobiła ponad 1 500 000,00 złotych! Jak na niecałe 4 lata istnienia (firma została zarejestrowana w lutym 2007 r. na nazwisko Ewy Wielgus) to chyba niezły wynik. Tymczasem ani policja, ani prokuratura nie bardzo chce się tym zająć.

Opisaliśmy po raz kolejny podobne zdarzenia wymuszonej sprzedaży, aby pokazać mechanizm działania oszustów żerujących na ludzkiej naiwności, a przede wszystkim na łatwowierności osób w podeszłym wieku. Niech ten tekst będzie dla nich ostrzeżeniem przed wpuszczaniem do domu podejrzanych akwizytorów i podejmowaniem pochopnych decyzji, bo jak widać - mogą liczyć tylko na siebie.

Jeszcze raz przypominamy, że przed nieuczciwymi praktykami handlowymi chroni nas prawo. W przypadku umowy zawieranej poza lokalem przedsiębiorstwa, konsument może od niej odstąpić bez podania przyczyny w terminie do 10 dni od zawarcia umowy. Mówi o tym art. 2, ust. 1 Ustawy z dnia 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny. Jak na ironię, jeden ze sloganów reklamowych firmy "Aqua Life" mówi: Sprzedaż bezpośrednia najdogodniejszą, miłą formą zakupów! Można by dodać: Miłe złego początki, bo miło jest tylko na początku, a później same kłopoty, których można uniknąć nie ufając za bardzo akwizytorom.


J.
9616