Kargul, podejd� no ... - reaktywacja

Czy pami�taj� Pa�stwo jeszcze nasz rozpocz�ty w 2003 cykl tekst�w "Kargul, podejd� no ..."? Zdawa� by si� mog�o, �e mieszka�cy domu przy K�tach Grodziskich, kt�rych s�siad pozbawi� w�wczas drogi dojazdowej, odzyskali j� ju� dawno, zwa�ywszy na korzystny dla nich wyrok s�du w tej sprawie. Nic bardziej mylnego. Do budynku w dalszym ci�gu prowadzi 2,5-metrowa �cie�ka, skr�caj�ca pod k�tem 90o, kt�r� nie da si� dojecha� na posesj� wi�kszym samochodem. Nie wjedzie tam ani ambulans, ani �mieciarka, ani w�z asenizacyjny. Jednym s�owem - nic si� nie zmieni�o.

Smaczku sprawie dodaje fakt, i� by�y bia�o��cki radny, Stefan Sosnowski, odebra� drog� s�siadom, kt�rzy s� r�wnocze�nie jego rodzin�. 965-metrowa dzia�ka z budynkami mieszkalnymi, w kt�rych zamieszkuje kilkana�cie os�b, jest pozbawiona ��czno�ci z drog� publiczn�. - Nasze �mieci wynosimy w workach, spory kawa�ek drogi od domu, by mog�a je zabra� �mieciarka, szambo nie jest wybierane od lat. Jeste�my samoistnymi posiadaczami dzia�ki i jest to taka kategoria, kt�ra daje nam pe�ne prawa do korzystania z tego wszystkiego, do czego dost�p maj� inni obywatele. Wnosimy wszelkie op�aty, �wiadczenia publiczne i podatek od nieruchomo�ci. Wywi�zujemy si� ze swoich obowi�zk�w, c� z tego - nie mo�emy korzysta� ze swoich praw. Nieegzekwowanie prawa przez naszego s�siada sprowadza nas do roli parias�w. Nie jeste�my lud�mi maj�tnymi, wi�c nie mamy najmniejszych szans na zmian� miejsca zamieszkania - m�wi Irena D�browska, jedna z mieszkanek posesji przy K�tach Grodziskich.

Protagonista czytelniczki, Stefan Sosnowski, nie respektowa� postanowie� s�du, wstrzymuj�cych budow� jego domu zanim nie przywr�ci dojazdu do posesji s�siad�w. Nie przekona�a go nawet jednoznaczna opinia Biura Naczelnego Architekta Miasta dotycz�ca warunk�w technicznych jakim powinny odpowiada� budynki i ich usytuowanie - (...) Do dzia�ek budowlanych oraz do budynk�w i urz�dze� z nimi zwi�zanych nale�y zapewni� doj�cie i dojazd umo�liwiaj�cy dost�p do drogi publicznej, odpowiednie do przeznaczenia i sposobu ich u�ytkowania oraz wymaga� dotycz�cych ochrony przeciwpo�arowej, okre�lonych w przepisach odr�bnych. Szeroko�� jezdni nie mo�e by� mniejsza ni� 3 m. Dopuszcza si� zastosowanie doj�cia i dojazdu do dzia�ek budowlanych w postaci ci�gu pieszo - jezdnego, pod warunkiem, �e ma on szeroko�� nie mniejsz� ni� 5 m, umo�liwiaj�c� ruch pieszy oraz ruch i post�j pojazd�w. Do budynku i urz�dze� z nim zwi�zanych, wymagaj�cych dojazd�w, funkcj� t� mog� pe�ni� doj�cia, pod warunkiem �e ich szeroko�� nie b�dzie mniejsza ni� 4,5 m. Nie respektowa� r�wnie� postanowie� dotycz�cych rozbi�rki bezprawnie postawionego ogrodzenia. Kilkakrotnie pr�bowano wyegzekwowa� postanowienie s�du, dochodzi�o do rozbi�rki, za� nast�pnego dnia S. Sosnowski pracowicie odtwarza� ogrodzenie. W g��bokim powa�aniu mia� decyzje nadzoru budowlanego, kt�re stwierdza�y, �e jego dom znacz�co i w spos�b niedopuszczalny odbiega od projektu.

W tej sprawie wiele jest przedziwnych przypadk�w, s�siedzko - rodzinnych k��tni, oczywistego n�kania. Najbardziej kuriozalne s� chyba jednak sprzeczne postanowienia s�du w sprawie przywr�cenia dojazdu. S�d Rejonowy dla Warszawy Pragi P�noc I Wydzia� Cywilny w 2006 roku, w sprawie egzekucyjnej z wniosku Ireny D�browskiej, postanowi� wezwa� Sosnowskiego do usuni�cia ogrodzenia, uniemo�liwiaj�cego przejazd i przej�cie do jej dzia�ki. W 2007, na skutek jego uporczywego niestosowania si� do postanowienia egzekucyjnego, ten sam wydzia� s�du udzieli� pow�dce umocowania do usuni�cia ogrodzenia i zas�dzi� (od Sosnowskiego) 15 tys. z� na wykonanie tej czynno�ci. Dodatkowo s�d ukara� go grzywn� w wysoko�ci 1 tys. z�. Postanowienia s� prawomocne i nie zosta�y podwa�one. W 2009 roku, II Wydzia� Cywilny, tego samego s�du, a wi�c S�du Rejonowego dla Warszawy Pragi P�noc, na wniosek Sosnowskiego zakaza� (wyrokiem w imieniu Rzeczpospolitej) Irenie D�browskiej przej�cia i przejazdu do jej dzia�ki uznaj�c, �e sporny grunt, przez kt�ry prowadzi droga, jest w�asno�ci� Sosnowskiego. I. D�browska nie mo�e poszerzy� - kosztem swojej dzia�ki - istniej�cej, 2,5-metrowej, b�otnistej �cie�ki, bowiem �ciana jej domu styka si� niemal z parkanem. Jedynym rozwi�zaniem by�oby udost�pnienie przez Sosnowskiego szerokiej drogi, przebiegaj�cej z drugiej strony nieruchomo�ci, o kt�r� w�a�nie toczy si� sp�r. I jak si� wydaje z tego pata nie ma �adnego sensownego wyj�cia. No bo skoro nawet ten sam s�d ma dwie rozbie�ne opinie, to pozostaje tylko bezradnie roz�o�y� r�ce ...


(egu)
6256