Pieśń Niepodległości

Józef Piłsudski opuścił 9 listopada 1918 roku więzienie w Magdeburgu. Dwa dni później, 11 listopada stanął w Warszawie dając Polakom nadzieję na własne państwo. Dzień ten od 1937 roku w Polsce jest obchodzony jako Święto Niepodległości. Z tymi wydarzeniami splotła się również dość pokaźna liczba pieśni patriotycznych.

Oto jak ten dzień opisywał w swoim "Pamiętniku" poeta, były legionista Piłsudskiego, Władysław Broniewski, przebywający w tych dniach w Warszawie: (...) Dwa dni = sto lat. Chcę napisać coś mądrego na ten temat, ale w głowie mi się kręci. Wczoraj w nocy prawie nic nie spałem. Strzały, krzyki. Niemcy bez broni – gdzie pojawią się z bronią, są natychmiast rozbrajani. A najważniejsza rzecz, że Komendant w niedzielę rano wrócił. Teraz chociaż wiadomo, czego się trzymać. Cały gmach ucisku runął w ciągu jednego dnia... Piszę przy akompaniamencie strzałów na Bielańskiej.

Sytuacja, jaką zastał Piłsudski w kraju, była rozpaczliwa. Kraj cały zdewastowany i spustoszony przez wroga, zniszczony przez 123 lata zaborów. Kończyła się I wojna światowa, pola uprawne leżały w większości odłogiem. Politycy skłóceni, podzieleni na wiele drobnych partii, a do głosu zaczęła dochodzić, idąca od wschodu, "czerwona zaraza".

11 listopada 1918 roku Rada Regencyjna, działająca w Warszawie, przekazała Piłsudskiemu naczelne dowództwo wojsk, a trzy dni później przelewa na niego całą zwierzchnią władzę państwową. Piłsudski zostaje Naczelnikiem Państwa – przed nim jak i przed całą Polską krwawe i długie walki o kształt granic.

Z okresem walk o niepodległość wiążą się pieśni niosące patriotyczne przesłanie. Do najbardziej znanych można zaliczyć "Kadrówkę": Raduje się serce, raduje się dusza, Gdy pierwsza kadrowa na Moskala rusza. Oj da, oj da dana, kompanio kochana, Nie masz to jak pierwsza, nie! Chociaż do Warszawy mamy długą drogę, Ale przecież dojdziem, byleby iść w nogę. Oj da, oj da dana, kompanio kochana, Nie masz to jak pierwsza, nie!, oraz "Marsz Pierwszej Brygady": Legiony to żołnierska nuta, Legiony to ofiarny stos, Legiony to żołnierska buta, Legiony to straceńców los. My Pierwsza Brygada, Strzelecka gromada, Na stos rzuciliśmy, Nasz życia los, Na stos, na stos! Pierwsze zwrotki tej drugiej pieśni powstały w 1917 roku, w czasie I wojny światowej. Śpiewane były przez legionistów. Pieśń ta uznawana w dwudziestoleciu międzywojennym za oficjalny hymn Wojska Polskiego miała też szanse zostać Hymnem Państwowym. Ostatecznie, w 1927 roku, oficjalnie zatwierdzono zwycięski "Mazurek Dąbrowskiego".

Chyba każdy kraj na świecie ma swoje święto narodowe, a wydaje się, że najbardziej znanym jest Dzień Niepodległości hucznie obchodzony przez Amerykanów 4 lipca. W Stanach Zjednoczonych małe dziecko wie, kim jest Waszyngton spoglądający z jednodolarówki, w prawie każdym filmie akcentowany jest patriotyzm, a wiekowa konstytucja jest traktowana niemal z taką samą czcią jak Biblia. I choć może trudno w Polsce o przepych, pompę i istne uwielbienie dla okolicznościowych gadżetów związanych z uroczystościami, to jednak w treści nasza kultura nie ma sobie równych. Tylko w Polsce tak łatwo w pieśniach o niepowtarzalne połączenie patriotyzmu, humoru, miłości i cwaniackich odzywek bagatelizujących widmo śmierci, na przykład: Przybyli ułani pod okienko, Przybyli ułani pod okienko, Pukają, stukają, puść panienko! Pukają, stukają, puść panienko!, czy też: Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani, Że za tobą idą, że za tobą idą chłopcy malowani. Jedyny szkopuł w tym, że tak często "cudze chwalimy, a swego nie znamy".

Na końcu warto wspomnieć jeszcze o jednym miłym akcencie. Otóż Józef Piłsudski po powrocie z internowania pierwsze swe kroki skierował oczywiście do żony Aleksandry, która w tym czasie mieszkała… na Pradze.


Adam Praski

5734