Ścieki z lewego brzegu znów płyną do Czajki pod dnem Wisły

W nocy z minionego piątku na sobotę nastąpiło przekierowanie ścieków z tymczasowego kolektora rozpiętego na moście pontonowym do naprawionego przez MPWiK kolektora w tunelu pod dnem Wisły, z którego trafiają bezpośrednio do Oczyszczalni Ścieków Czajka.

Naprawa uszkodzonego kolektora trwała dwa miesiące i kosztowała 39 mln zł. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji zleciło firmie Inżynieria Rzeszów wykonanie prac naprawczych. Zamontowano nowe stalowe rury o długości ponad 100 m każda, wykonano dodatkowe prace odtworzeniowe i remontowe. Przeprowadzono niezwykle istotne dla funkcjonowania kolektora próby szczelności rurociągów przed ich rozruchem. Blisko 40 mln zł kosztował bypass zbudowany przez Wody Polskie i rozpięty na moście pontonowym, postawionym na Wiśle przez wojska inżynieryjne, a także eksploatacja gigantycznych pomp na paliwo ciekłe, pośredniczących w tymczasowym, zastępczym przepompowywaniu ścieków do Czajki. Dzięki owemu bypassowi – dwóm nitkom rur długości 1100 metrów każda, Wisła uniknęła zatrucia 14 mln metrów sześciennych ścieków komunalnych, ścieków z zakładów pracy i szpitali. Ponad 3 mln metrów sześciennych ścieków trafiły jednak do Wisły, zanim na skutek decyzji rządu nie doszło do wybudowania alternatywnego kolektora na moście pontonowym.

Pierwotnie zakładano, że operacja przepinania systemu z alternatywnego na właściwy potrwa kilkadziesiąt, najmniej kilkanaście godzin. W istocie trwała 9 godzin. Wybrano godziny nocne ze względu na mniejszą ilość ścieków płynących zwykle kolektorem w tym czasie. Kilkadziesiąt minut zajęło napełnianie sytemu rur, prowadzących do kolektora pod dnem Wisły. Obecnie ścieki są już wprowadzane do naprawionego kolektora i płyną jak niegdyś, przed awarią, pod dnem Wisły wprost do Czajki. Podczas przekierowywania ścieków pracowało 50 osób. Z komory rozprężnej należało usunąć masę różnych elementów. Wśród nich było 40 metrów stalowej rury o wadze 16 tys. kilogramów, 4 kołnierze o wadze 2,8 tys. kilogramów i 6 kolan o wadze 2,4 tys. kilogramów. Elementy instalacji awaryjnego kolektora znajdujące się w zrzutni ważyły w sumie około 22 ton. Na początek za pomocą potężnych wentylatorów dostarczonych przez MPWiK były one starannie przewietrzane z metanu i siarkowodoru, czyli z gazów powstających w ściekach. Następnie zostały rozspawane i rozkręcone.

Przed Wodami Polskimi i wojskami inżynieryjnymi jeszcze sporo pracy. W tym tygodniu usuwane będą gigantyczne pompy, a także demontowane i starannie myte będą rurociągi alternatywnego kolektora. Na koniec do akcji wkroczy wojsko, by rozebrać most pontonowy i przewieźć go na właściwe dla niego miejsce. Brzeg Wisły zostanie uprzątnięty, a wiosną odtworzona zostanie zieleń zniszczona podczas prac.

Oczyszczalnia Ścieków Czajka ma wciąż problem ze spalarnią osadów pościekowych. Instalacja w dalszym ciągu nie działa, zaś osady są rozwożone po całej Polsce i zrzucane na składowiska, niebezpieczne dla środowiska naturalnego. Jest jednak światełko w tunelu – instalacja ma być częściowo naprawiona już w grudniu tego roku i wedle obietnic MPWiK będzie w stanie przyjąć do spalania 85 procent osadów. Kiedy osiągnie 100 procent mocy przerobowych? Na razie nie wiadomo.

(egu)